Buda…

Mimo, Å¥e jest dÅ‚ugi listopadowy weekend (nie dla wszystkich) napiszÄ™ co nie co o naszej budzie i klasie. No wiÄ™c zacznÄ™ od tego, iÅ¥ jesteÅ›my najbardziej popieprzonÄ… (czarnym pieprzem – of course) klasÄ… w gimnazjum. Nasza buda stoi na jakimÅ› dawnym Czarnobylu, czyli na kuźni (bo tam kiedyÅ› byÅ‚a faktycznie kuźnia), dlatego nasze osiedle zwie siÄ™ RybnickÄ… KuźniÄ…. Nasza zapyziaÅ‚a klasa mieÅ›ci siÄ™ na 2 piÄ™trze naszej budy i Å¥eby tam wejść trzeba przejść cholernie duÅ¥o schodek, a potem kierować siÄ™ na koniec korytarza. Czasami, bo tylko 3 razy w tygodniu mamy tam lekcje z naszym wychowawcÄ… Mr. Janiaczykiem. Uczy nas histy, lubi stawiać paÅ‚y, ale to szczegół, nawet jak na histo(e)ryka. Nasza zapyziaÅ‚a klasa liczy 30 osób, bardzo duÅ¥o, bo na w niektórych wioskach klasy liczÄ… czasami po 4-6 osób. Mamy w klasie 14 dziewczyn (fragment zostaÅ‚ ocenzurowany, z tego powodu, Å¥e chcÄ™ jeszcze Å¥yć na tym Å›wiecie) . Potem 16 synków, o nas nic nie napisze, bo jesteÅ›my prawie wszyscy (nie) normalni. Mamy coÅ› koÅ‚o 31 lekcji w tygodniu, w tym z 17 róťnych przedmiotów. Na lekcjach byÅ‚y juÅ¥ róťne Å›ciemy, np. na bioli: kiedy babka mówiÅ‚a na pierwszej lekcji, Å¥e jeÅ¥eli ktoÅ› chce szóstkÄ™ na koniec to musi ble, ble, ble i kochać biologie, a nasz kochany nieuk klasowy Bartosz na to do pani – „Kocham ciÄ™” – caÅ‚a klasa w Å›miech, byÅ‚y jeszcze inne fajne sytuacje w ciÄ…gu tych 2 miesiÄ™cy, ale nie chce mi siÄ™ pisać, bo klawiatura by tego nie zniosÅ‚a. To wszystko na dziÅ›.