Blog faceta z problemami
Mało który facet ma tyle problemów co ja. Moje podejście do życia sprawia, iż gdy jest za łatwo to znaczy, że jest do dupy. Krótko mówiąc jakbym wygrał milion to bym go wyrzucił, bo to zbyt piękne by było prawdziwe. Ot co, cały ja.
Mój największy problem to adres zamieszkania. Aczkolwiek gdybym się nie przeprowadził nie poznałbym takich ludzi jak Natalia, Maria, Nikodem, Zuza czy choćby Nędza. Jednakże cała pozostała społeczność jest „fajna”, ja dla nich jestem „fajny”, ale jakoś tak jakby im niepotrzebny. I chuj. Ich kłopot. Ja sobie jakoś daję rady, ale ciągła ucieczka na dłuższą metę nie jest najlepszym rozwiązaniem.
Wszystkie pozostałe problemy wynikają praktycznie z tego pierwszego. Studia, nie będzie to Kraków, bo nie mam kasy. Miejsce zamieszkania było ważniejsze, choć ja nigdy nie narzekałem na pokój z bratem. Było mniej sprzątania. Aczkolwiek opcja zaocznych w Gliwicach nie jest najgorsza. W końcu zarobię sobie na autko, jakieś ciuchy i oczywiście na wypady do studentów innych uczelni. Poza tym praca na sextelefonie nie jest najgorsza, a i towarzystwo jest w porządku. No dobra tu są jakieś plusy.
Szkoła średnia ukończona, matura zdana. Jest fajnie, bo jestem najbardziej wykształconą osobą w domu. Ale papierek jest do dupy, bo takiego zasobu wiedzy jak mój ojciec w życiu nie osiągnę. Chcę to zmienić, zacząłem uczyć się języków, za niedługo mam zamiar nadrobić braki z polskiego i historii, potem z maty i fizy, na końcu może z geografii. Co do tego ostatniego to trochę wstyd. Rozszerzenie zdane na 77%, a ja nadal nie potrafię powiedzieć gdzie płynie Loara, a gdzie Tamiza. Wiem odpieprzyło mi, ale w końcu w Milionerach łatwiej wygrać, niż w totka.
Bariera transportowa niejednokrotnie dała mi się w znaki, ale ostatnio radzę sobie z nią coraz lepiej. Nauczyłem się pokonywać Popielowski Górki autobusem, autostopem, rowerem i częściowo z buta. Motywację do tych podróży dają mi głównie moi znajomi z Rybnika, bo wiem, że warto dla nich nieco się poświęcić. Poza tym ostatnio ktoś ostro jeździ mi po ambicji, więc i jednoślad poszedł w ruch. Tu niech będzie zero, strata czasu na dojazdy jest ogromna.
Na dziś starczy tych problemów. O nich jeszcze będzie parę wpisów. Jak zwykle. Jak może zauważyliście blog nieco się zmienia. Do końca lipca wszystko już powinno działać. Mam nadzieję, że się podoba.
6 comments
Zuza - 08/07/2009 11:32
chodźmy na piwo.
madzia - 08/07/2009 17:20
popielowskie górki:D
a co z rybnickim zalewem?
linka - 08/07/2009 21:08
jak chce pół miliona:D
mcyś - 09/07/2009 22:39
dalej dalej! na roweruuuuu
Polaa - 03/10/2009 14:07
Zaoczne studia są słuszne. Zdobedziesz doswiadczenie, bo bedziesz mogl pracowac, skonczysz studia i bedzie Ci latwiej. O jeden problem mniej.
szef Rafik - 13/12/2009 20:21
głowa do góry bedzie oki