Stawić czoła śmierci

Stawić czoła śmierci

Pokonywać bariery jest stosunkowo prosto jeśli ma się do tego trochę chęci i odpowiednią motywację. Gorzej jeśli tych chęci nie ma, a lęk powoduje bezradny paraliż.

Z tym robieniem prawa jazdy to było podobnie jak z teatrem. Na początku cholernie się bałem, ale pojawiła się pani Jadzia i jakoś tak coś we mnie drgnęło. Zaryzykowałem i nie było źle. Teraz, o ile kurs nie stanowił żadnego problemu, to umówienie się na jazdy było dla mnie nielada wyzwaniem. Ale los chciał, że autobus mi się spóźnił, spotkałem pewną pannę, która postawiła mnie pod ścianą i z wyciągniętym pistoletem dybała na moje życie. Musiałem zadzwonić, a może jednak nie musiałem? Może zwyczajnie taką pozornie banalną rzeczą chciałem sprawić jej przyjemność? Sam już nie wiem, ale z pewnością w jednej chwili pojawiła się i chęć i motywacja.

W końcu nastała godzina zero. Przyszedłem zwarty i gotowy. Śmierć się spóźniała. Kilka minut po dwunastej nadjechała z południa. Te magiczne „L” można było wypatrzeć już z daleka. W pierwszej chwili wymięknąłem. Nie chciałem, żeby czyjeś życie zależało od moich zdolności manualnych, więc usiadłem wygodnie z tyłu i przez jakiś czas pozwoliłem komu innemu igrać ze śmiercią. Minęło kilkanaście minut i nastała moja kolej. Półtorej godziny zleciało jak biczem strzelił. Przeżyłem i mam pytanie. Kto do kurwy nędzy wymyślił sprzęgło?

Myślę, że miałem dużo szczęścia. Cofanie tyłem idzie mi jako tako, parkowanie też niczego sobie, nawracanie – jak na pierwsze dwa razy jestem bardzo zadowolony, prędkość – żółwiasta. Zgasło? A zgasło ze 2-3 razy. Inna „eleczka” dziś w Jastrzębiu miała gorszą potyczkę ze śmiercią – dachowała.

1 comment

  1. wercia94 - 19/08/2008 21:31

    słitaśny blogasek :* :* niezłe nocie Napisz tesh komcia u mnie na bloczq pozdroofka :* :* :P

    Odpowiedz

Have your say