StaÅ‚o siÄ™. 104 dni oczekiwania. 54 dni walki z TPSÄ„. I w koÅ„cu udaÅ‚o siÄ™. Magiczna, biaÅ‚a skrzyneczka wyprodukowana w Chinach stoi na moim biurku i mruga, a to znaczy, Å¥e mam internet. Jak to ktoÅ› okreÅ›liÅ‚ – „w koÅ„cu cywilizacja”. Niby tak, ale czegoÅ› mi w tym wszystkim brakuje. Dupa! NiemoÅ¥ność spotkania siÄ™ z ludźmi od tak jest straszna. Przez pierwsze dwie godziny byÅ‚em tak szczęśliwy, Å¥e byÅ‚em gotów nerkÄ™ na przeszczep oddać. Niestety, poziom serotoniny, czy tam endorfiny (nie wiem dokÅ‚adnie które to hormony szczęścia) po woli sobie spadÅ‚.

1 comment

  1. s.l.a.s.i.c.a. - 07/10/2007 00:54

    Spoko Kupczak … Ja mam np. tyle zadania na poniedziaÅ‚ek Å¥e nie mam nawet czasu siÄ™ zastaawiać nad dobrodziejstwami „egzystencji zbiorowej” :P A Å¥e w internecie moÅ¥na duÅ¥o Å›miesznych/fajnych/innych* ludzi znaleść :D

    *Patrz synonimy w MS Office 2003 :D

    Odpowiedz

Have your say