Misiek na rowerku…
Przedwczoraj rano, jak i w kaÅ¥dÄ… sobotÄ™ zabraÅ‚em siÄ™ do sklepu na zakupy, ale nie co wczeÅ›niej, gdyÅ¥ miaÅ‚em jechać na wycieczkÄ™ rowerowÄ…, która byÅ‚a organizowana przez panie pedagog i przez naszego wychowawcÄ™. No jak dojechaÅ‚em na rowerze przed szkoÅ‚Ä™ to nie byÅ‚em zbyt pocieszony, bo zapowiadaÅ‚o siÄ™ na ulewÄ™, no moÅ¥e nie aÅ¥ takÄ… duťą, ale jednak. W koÅ„cu wyjechaliÅ›my, no i jak moja niezawodna orientacja meteorologiczna zdÄ…Å¥yÅ‚a przewidzieć zaczęło po ok. 20 – 30 minutach nieźle padać, co utrudniaÅ‚o nam jazdÄ™, choć i tak byÅ‚o fajnie. MieliÅ›my dojechać do Rud na ognisko, a to z elektrowni dość duÅ¥y kawaÅ‚ drogi, ale po pewnym czasie i paru przystankach, bÅ‚Ä…dzÄ…c po jakimÅ› zakichanym lesie dojechaliÅ›my na to ognisko. Mimo, Å¥e padaÅ‚ jeszcze deszcz, wszyscy suszyli siÄ™ przy ognisku, parowaÅ‚o z nas jak nigdy, gdy juÅ¥ trochÄ™ siÄ™ kaÅ¥dy osuszyÅ‚ wziÄ™liÅ›my siÄ™ za pieczenie, palenie i zeskwarzanie kieÅ‚basek, po okoÅ‚o 15 minutach wiÄ™kszość z nas jadÅ‚a, ale niektórzy palili swoje kieÅ‚baski dalej, a co. Po wtranÅ¥oleniu od pół do 2 kieÅ‚basek, w zaleÅ¥noÅ›ci od osoby, wszyscy ponownie zabrali siÄ™ do suszenia swoich ciuchów, plecaków, wÅ‚osów Po caÅ‚kowitym wysuszeniu wybraliÅ›my siÄ™ w drogÄ™ powrotnÄ…, no i wracaliÅ›my nie co innÄ… drogÄ…, zwiedzajÄ…c jeszcze jakiÅ› tam koÅ›ciółek i stacjÄ™ metra… tzn. kolejki wÄ…skotorowej, potem jeszcze fotografowaliÅ›my jakÄ…Å› tam chaÅ‚upkÄ™, w której papieÅ¥ mieszkaÅ‚, no i bylo tak fajnie, Å¥e wróciliÅ›my ok. 16 na chatÄ™. Ja nieco wykamany, tzn. nogi mnie trochÄ™ bolaÅ‚y i chodzić nie umiaÅ‚em, siedziaÅ‚em przez jakieÅ› 2 godziny w domu, potem wyszedÅ‚em na dwór i z powrotem do domu, a w niedziele do KoÅ›cioÅ‚a, na obiad i do dziadka, i do domu,i rekiny wygraÅ‚y, i spać, i wstawać, a za jakieÅ› 2 godziny znów do budy :(.
P.S. Ciekawe co z miśkiem??