Rower, speedrower, traktor…
Cholera dziÄ…sÅ‚o mnie boli, bo przed chwilÄ… zjadÅ‚em kolacjÄ™ i zaczęło mnie chamstwo boleć, normalnie szlag mnie trafi. Wiecie fajnie byÅ‚o, ale trochÄ™ zmokÅ‚em jak byÅ‚em na zawodach speedrowerowych, w których jakiÅ› debil z WrocÅ‚awia wygraÅ‚ i zostaÅ‚ mistrzem ŹlÄ…ska, a nasi naczelni Rybniczanie zajÄ™li trzy miejsca tuÅ¥ za nim, no szkoda tak to juÅ¥ w Å¥yciu bywa, Å¥e raz siÄ™ jest na wozie, a raz pod nim. Przed wczoraj chyba przeszedÅ‚em samego siebie, bo wziÄ…Å‚em rower i pojechaÅ‚em sobie na mojÄ… dziaÅ‚kÄ™. No i jechaÅ‚em przez korki mojego miasta, a potem na WodzisÅ‚awskiej z górki pod górkÄ™, z górki i pod górkÄ™, i tak w kółko Macieju, potem JastrzÄ™bskÄ…, potem przez osiedle na Wilchwach, przez MszanÄ™ i juÅ¥ po półtorejgodzinnej trasie byÅ‚em na mojej dziaÅ‚ce. Mój tatko byÅ‚ zdziwiony, Å¥e w ogóle mi siÄ™ udaÅ‚o dojechać. PrzenocowaÅ‚em u moich kuzynów, nastÄ™pnego dnia pomagaÅ‚em trochÄ™ tacie na budowie, skoczyÅ‚em do mojego dziadka i później uciekajÄ… przed nadchodzÄ…cÄ… burzÄ… wróciÅ‚em na dziaÅ‚kÄ™. Jak mnie nie byÅ‚o mój szalony kuzynek z brzózek, które w piÄ…tek zebraliÅ›my… Åyk orzeźwiajÄ…cej Coli dobrze robi… KontynuujÄ…c z tych brzózek zrobiÅ‚ jakÅ¥e piÄ™knÄ… i stabilnÄ… bramkÄ™ mobilnÄ…, czyli takÄ… którÄ… moÅ¥na bez problem wszÄ™dzie postawić. No i sobie graliÅ›my w deszczu i nie w deszczu, i tak zeszÅ‚o nam do wieczora i wtedy to wróciÅ‚em do domu samochodem z tatÄ…, bo pogoda nie dopisywaÅ‚a, a na rowerze to bym trochÄ™ mokry byÅ‚. No i tak wróciÅ‚em do domu o w pół do 10, a po drodze (u nas juÅ¥ na moÅ›cie) widziaÅ‚em Å¥yrafÄ™ uciekajÄ…cÄ… z ZOO festynu w Orzepowicach. Potem jak juÅ¥ siÄ™ umyÅ‚em, oglÄ…daÅ‚em jakÄ…Å› tÄ™pÄ… komedie z jakimÅ› pieskim autem, a potem poszedÅ‚em spać i byÅ‚a sobie juÅ¥ nie dziela (a moÅ¥e jednak niedziela), i poszedÅ‚em sobie do KoÅ›ciÅ‚a, a potem sobie zjadÅ‚em obiad, a jeszcze potem moknÄ…Å‚em juÅ¥ sami wiecie gdzie…