Nadzieja i inne duperele

Nadzieja i inne duperele

Nadzieja, czyli możliwość spełnienia się czegoś. Wynik: radość albo smutek. Przy czym trzeba zaznaczyć, że ten smutek kurewsko boli. Życie jest zbyt krótkie, żeby pozwolić sobie na chwile pełne bólu i zwątpienia. Możliwość to wybór, a wybór to czas, dużo czasu. Im więcej poświęcamy go na podejmowanie decyzji, tym mniej mamy na działanie. Stagnacja nie jest wskazana. Nadzieja to błahostka, od której nie można się zbytnio uzależniać. Świeci i może zgasnąć.

Gorsze od nadziei jest łudzenie się. I tu właśnie jest pies pogrzebany. Kiedy mamy nadzieję szanse na osiągnięcie celu są tak fity-fity, nie liczymy się z porażką, ale jesteśmy świadomi takiej możliwości . Kiedy człowiek się łudzi, tępo wierzy w sukces, którego szanse na osiągniecie są porównywalne z tymi na wygraną w totka. Nie ma możliwości, jest jeden, surrealistyczny cel.

Tak, obudziłem się z ręką w nocniku. Jest już trochę za późno na działanie, bo ono i tak nic nie da. Zwodziłem siebie i innych ideą, która od samego początku mnie przerastała. Nie dopuszczałem do siebie ogromu problemu. Wolałem fantazjować, snuć cudowne plany. I jeb. Nic z tego.

Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Przekonałem się po raz kolejny, że ludzie z mojego otoczenia znacznie przerastają mnie egoizmem. I dziś, jak nigdy przedtem mnie to zabolało. Cóż, widać ich zachowanie wobec mnie nie było „wydurnianiem się”, to była prawda. Ah, naiwny Ty! Przekonałem się również, że obcy człowiek może dać więcej radości, o wiele więcej niż Ci wszyscy pseudozajebiści ludzie dookoła.

„Kuba, czy ty miałeś dziewczynę?” Tak, miałem.  A od dłuższego czasu mam nadzieję, że się znajdzie. Mam wybór. Tylko pytanie, czy chcę dalej mieć wybór i tkwić w miejscu. Kolejne kobiety wrzucam do worków z różnymi etykietami: „ta brzydka”, „ta ciągle jęczy za innym”, „dla tej jestem szczeniak”, „ta jest za młoda”, „ta zasługuje na lepszego”, „u tej nie mam szans”, „ta coś tam”, „a tamta jeszcze coś innego” itp. Tym sposobem jestem wiecznie chory na katar sienny, szczególnie widoczny na imprezach. Kobiety to alergeny i jednocześnie chusteczki, jednorazowe. Bez sensu.

Cukierniczy arcymistrz – cudotwórca. Beznadziejny przypadek – kłapouchy.

5 comments

  1. nikt - 13/05/2009 22:31

    Dużo w tobie goryczy. Za młody na nią jesteś. Masz jeszcze czas, nie marnuj go na beznadziejną rozpacz, zgubisz młodość.

    Odpowiedz
  2. Mcyś - 14/05/2009 16:21

    zatkało mnie. po prostu mnie zatkało..
    po raz kolejny stwierdzam, że twoja wrażliwość mnie przeraża.

    Odpowiedz
  3. linkusia - 15/05/2009 20:16

    potwierdzam dziewczyny były:PP Już za niedługo studia… może coś się wyjaśni.

    Odpowiedz
  4. Zuza - 19/05/2009 16:56

    Nadzieja, to jedna z najpiękniejszych rzeczy, jakich doznajemy w życiu. Bo jakby wyglądał świat bez nadziei? Bez nadziei dziecka, które marzy, by zostać „kimś” w przyszłości, bez nadziei osoby zakochanej związanych z inną osobą… Nadzieja, nadzieja, głupia nadzieja, matka głupich, a przez nią kręci się świat.

    Czasami coś upada. Tak jest, nie można wszystkiego zaplanować, przewidzieć, niestety też nie można na wszystkim i wszystkich polegać.

    Co do obcych ludzi – zawsze wydają się lepsi niż Ci „nasi”. Kwestia tego, ze Ci nasi znaja nas lepiej, wiecej od nas wymagają, więcej chcą, z resztą my też od „naszych” wiecej wymagamy, chcemy – a jak poznajesz kogos obcego, wszystko jest spoko, lajt, jest fajnie, bo tak naprawdę nie ma żadnych „warunków” i „wymagań”. Eh.

    Wiesz, ja na Twoim miejscu skupiłabym sie na tym co masz. Słuchaj, zajebiście, że jest fajnie, ale ja od kilku tygodni czekam, aż sie sam do mnie odezwiesz :/ i co? nico! Chcesz, zeby ludzie Cię lubili, zabierali gdzieś ze sobą, rozmawiali z Tobą i broń boże nie zostawiali samego w domu – fajnie, tylko miłoby bylo, gdybyś Ty też o tych ludziach nie zapominał. Wiem, matura, zakochanie, okej, okej, można stracić głowę, ale wybacz, trochę przykro mi się zrobiło i poczułam sie trochę olana ;/.

    Czytając Twoją notkę z czystej ciekawości zaczęłam się zastanawiać w którym worku mnie umieściłeś. ;].

    Wybacz, za takie brutalne i publiczne pranie brudów, ale sam dobrze wiesz, że cierpliwość nie jest moją zaletą ;]. Z resztą, martwisz się, że to ludzie Cię opuścili, jest Ci smutno, ktoś Cię zawiódł, czujesz się olany – ja to rozumiem, tylko chcę Ci uświadomić, ze w pewnym sensie Ty robisz to samo.

    Niby nie powinnam niczego wymagać, w końcu „taki jesteś”, jak mi zaraz powiesz, ale z drugiej strony myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi i raz na jakiś czas mógłbyś jakoś bardziej entuznastycznie i samoczynnie zdać mi sprawozdanie ze swoich dziejów. Sory.

    I jeszcze raz sory za ten cały bałagan.

    Odpowiedz
  5. sesja - 01/06/2009 15:29

    ciul z Ciebie i tyle

    Odpowiedz

Have your say