Zmarszczki
Do napisania tego postu zabieram się już po raz enty, ale go w końcu skończę. Luty był dla mnie bardzo emocjonującym miesiącem. Porządnie się od dna odbiłem, w końcu bardzo wiele rzeczy się udało. Udało mi się znowu kogoś do mnie zaprosić. Alina z butelką wina. Forma ta sama, ale miejsce inne. Tak rzadko mój pokój widuje kogoś innego niż domownicy, że aż ściany pozieleniały ze zdziwienia, gdy ją zobaczyły. Ciekawe kiedy ktoś wpadnie na zupę marchewkową? Udało mi się dojechać na koniec świata. Do Szczejkowic przynajmniej pociągi jeżdżą. Szkoda, że stacja jest gdzieś w środku lasu, ale jest! Z[...]
Czytaj dalej »