Źwiat Kupczaka to dziwny Å›wiat, peÅ‚ny dziwów i cudów niewidów… I wszechobecnej gÅ‚upoty.

PiÄ…tek. Konkurs ekologiczny w Hanie, na którym to daÅ‚em ubrać siÄ™ w odpadki i róťne „zielska”. ZdjÄ™cie powinno wyrazić wszystko. I od tej pory mam ksywkÄ™ „odkrÄ™cane suty”, choć Kupczak dalej mi siÄ™ podoba…

konkurs

Później piknik. Na nim to popełniłem kilka błędów. M.in. wydałem za duťo kasy na ciastka, wskoczyłem do młyna w sandałach. Jednak były teť pozytywne strony :) Kupiłem Pepsi, która stała się własnością tłumu, pogadałem sobie nieco z ludźmi i trochę się wyszumiałem.

Sobota. Budowa jak zwykle, a moťe to nie jest jeszcze to zwykle? Wyprowadzka tuť tuť :(

Niedziela. Bardzo ciekawy dzionek ze względu na spotkanie z pewną panną. Uświadomiłem sobie, ťe jestem beznadziejnym człowiekiem, więcej wad niť zalet. Jestem zbyt szczery, nie potrafię prawić komplementów, a tym bardziej dawać buziaków. Mimo wszystko dzięki Klodit :* Szczególnie za świetliki, dawno juť ich nie łapałem.

Poniedziałek. Głupi bilans! 1,5h u lekarza czekać! Makabra! I na dodatek tylko z tego powodu musiałem pojawić się w szkole. Ukradłem Agę i poszliśmy w miasto w poszukiwaniu róťowego wieszaka dla Tomeczka :) Nie znaleźliśmy róťowego to kupiliśmy czarny i łaziliśmy od lumpa do lumpa, ťeby się wymienić. I to się nie udało, więc kupiliśmy róťowy papier samoprzylepny i zmajstrowaliśmy cudo u Czarka na tarasie, który cały czas nam towarzyszył. Kreatywność to jest to :D

Wtorek. Obiad czwartkowy w naszej klasie, czyli taka dyskusja na bardzo ciekawe tematy, no i jeszcze prezentacja klasowych talentów. W końcu po raz 4 pokazałem mój monodram, mam nadzieję, ťe choć po części do pewnych osób dotarło jego przesłanie. Po wszystkim niespodziewanie wylądowałem z Madzią nad zalewem, bardzo miło spędzony czas, ale jestem współwinny zaginięciu piórnika Madzi :( Popołudniu ostatnie spotkanie w gronie mojej kochanej grupy teatralnej i przerwa do wrześnie. Znów w kaťdy wtorek będzie mnie prześladować dziwne uczucie pustki.

Źroda. Dzień sportu w naszej szkole, ale kto by do niej chodził. Sam sobie dzień sportu na basenie zrobiłem. Popływałem i na dodatek jestem brązowiejszy niť byłem. Później ulotki na osiedlu, momentami mam wraťenie, ťe ta robota jest uwłaczająca mojej godności, ale ťadna praca nie hańbi! A pieniądze na drzewach teť nie rosną!

W najbliťszych dniach przeprowadzka, smutno mi to wszystko tak zostawiać :(

3 comments

  1. Alice - 20/06/2007 21:13

    Te zdjęcie jest po prostu boskie ;-)

    Odpowiedz
  2. madzia - 20/06/2007 22:13

    sama zgubiłam, sama jestem sobie winna:P

    Odpowiedz
  3. Wojtek - 21/06/2007 17:51

    To jest juť koniec… i nie ma juť nic…

    Odpowiedz

Have your say