Zmarszczki

Zmarszczki

Do napisania tego postu zabieram się już po raz enty, ale go w końcu skończę. Luty był dla mnie bardzo emocjonującym miesiącem. Porządnie się od dna odbiłem, w końcu bardzo wiele rzeczy się udało.

Udało mi się znowu kogoś do mnie zaprosić. Alina z butelką wina. Forma ta sama, ale miejsce inne. Tak rzadko mój pokój widuje kogoś innego niż domownicy, że aż ściany pozieleniały ze zdziwienia, gdy ją zobaczyły. Ciekawe kiedy ktoś wpadnie na zupę marchewkową?

Udało mi się dojechać na koniec świata. Do Szczejkowic przynajmniej pociągi jeżdżą. Szkoda, że stacja jest gdzieś w środku lasu, ale jest! Z powrotem było gorzej, bo w „nieszkolne” busy jeżdżą tam gorzej niż na moim końcu. Jednak podróżowanie stopem sprawia mi dużo przyjemności.

Udało mi się ponownie odwiedzić Biały Dom.  Studniówka Pauliny. Mam nadzieję, że byłem dobrym partnerem. Wspomnienia bardzo miłe, aczkolwiek to już nie to samo co własna studniówka. Choć swoją bym trochę poprawił, ale co się stało to się nie odstanie.

Udało mi się nieźle zabalować. Kilka bardzo fajnych imprezek, parę spotkań z kumplami na piwku. Szczególnie fajna imprezka była w Gotartowicach. Dawno się tak dobrze nie bawiłem. No i te kilkaset kanapek, które zrobiłem z Pati :D

Udało mi się zdać prawo jazdy, za pierwszym razem. Więcej szczęścia, niż rozumu. Szczęście zawdzięczam egzaminatorowi, każdy inny by mnie oblał. Rozum zaś to zasługa Krzysia, chłopak się nieźle namęczył, żeby coś ze mnie wyszło. „Hołowczyc to może z Ciebie nie jest, ale jeździć potrafisz”.

Udało mi się zobaczyć spadającą gwiazdę. Pomyślałem o czymś co jest w zasięgu mojej ręki, a jednocześnie tak trudno po to sięgnąć. Piękna róża w środku kolczastego krzewu…

Zmarszczki mi się przez Nią robią. Za każdym razem stają się co raz głębsze. Przynajmniej będzie widać, że choć przez krótki czas byłem szczęśliwy. Kiedy pierwszy raz z Nią tańczyłem, śmiałem się jak głupi do sera. Ona tańczy od lat, ja ledwo się kulam. Kolejne „próby” były już udolniejsze, jednak uśmiech nie znikał z mojej twarzy. Teraz nawet gdy z Nią rozmawiam, nie potrafię przestać się uśmiechać. Może to Jej spojrzenie? Może to Jej uśmiech?

P.S. Udało mi się zarejestrować na ruskim forum. Agggg mi pomogła!

4 comments

  1. linka - 01/03/2009 15:43

    hmm Alina to już wiem:)) a zrobiłeś to o czym mówiłam??

    Odpowiedz
  2. Iness - 02/03/2009 21:50

    no tak ;p impreza w gotarto byla nawet calkiem calkiem:D a s100dn obie byly fajne :) pozderdko!
    ps juz niedlugo wiosna!

    Odpowiedz
  3. kami - 08/03/2009 01:26

    o jacie!! nie wiedziałam, że ty taki otwarty na świat ;D niezła stronka.. pozdrawiam ;P

    Odpowiedz
  4. Zuza - 08/03/2009 12:00

    Gotaartowice rządzą. Za każdym razem, kiedy przejeżdżam tamtędy pięć-dwójeczką to się uśmiecham :).
    Ej, Szczejkowice to nie jest koniec świata. To azyl od zkryzysowanego szybko szybkiego świata.

    Co do róży z kolcami – weź używaj jakiś ciekawszych metafor :P.

    Odpowiedz

Reply to linka

Cancel reply