kupczak blog | inaczej

Nie!

Przyszedł czak, kiedy to „nie” traci jakikolwiek sens. Jestem tu i teraz, więc czemu by nie skorzystać z okazji? Czasami czuję się jakbym usłyszał „szach i mat”, ale co mi po tym, jak spuszczę z pokorą głowę i pogratuluje wygranemu? Czas na rewanż, czas skopać dupsko tym, którzy spisują mnie na straty i pokazać, że potrafię zwyciężać. Potrafię być na równi, a nawet ponad. W końcu to ja piszę ten scenariusz. „Wybacz, dziś nie mogę, nie pasuje mi” – Owszem, możesz. Jeżeli ta Twoja sprawa nie jest sprawą życia i śmierci, to co Ci szkodzi się spotkać? Fakt, to może[...]

Czytaj dalej »

Drzewo

Chciałbym zawisnąć, na drzewie, tak jeden jedyny raz i koniec. Jednak nie tak jak wszyscy. Mam ochotę wisieć do góry nogami. Niby jak na bandżi, ale sznur nie może być elastyczny, musi mnie trzymać na określonym poziomie. Nie lubię być raz ponad, raz poniżej. Dobrze być cały czas ponad, wtedy można wybrzydzać i marudzić. Tak, sznur musi być krótki, ale nie za krótki. W końcu, musi mi też dać swobodę ruchu, ciągłe bycie w jednym miejscu jest nudne. Poza tym trzeba żeby sznur był uwiązany w parku, potrzebuje ludzi. Chociaż nie parki, bo parki. Może być gdziekolwiek indziej. Pragnę być[...]

Czytaj dalej »

Załóżmy, że jest fajnie

Bo mam przyjaciół, na których mogę liczyć, a oni mogą liczyć na mnie. Bo mam pracę, w której nic nie robię, otaczają mnie fajni i mniej fajni ludzi i w dodatku jest z tego jakaś kasa. Bo studiuję, co daje mi jakiekolwiek perspektywy na przyszłość, choć fizyka dopiero stała się makabryczna. Bo imprezuję, choć nie do końca w studenckim stylu, ale wszystkiego mieć nie można. Bo mam swój pokój, choć z bratem wcale mi źle nie było. Bo gram w teatrze i czasem mogę odciąć się od rzeczywistości. Bo pije tymbarki i kapsle poprawiają mi humor. Ale założenia mają to[...]

Czytaj dalej »

Babeczki, ciacha i inne słodkości

Opublikowane miało to być w ubiegłą niedzielę. Jakoś nie chciało mi się wejść na tego bloga, parę razy kliknąć i dać wam poczytać. I tak wisi jeszcze ponad dyszka wpisów. W sumie obiecałem, zawiodłem, a teraz staram się to naprawić. Lubię gotować. Lubię gotować, gdy mamy nie ma w kuchni. Robię okropny syf, trudno się dziwić kucharzowi „PrzypaloneSmakujeLepiej”, ale potem sprzątam! Kuchnia jest jak filharmonia, dźwięk gotującej się wody, skwierczenie oleju, czy turkot miksera są rajem dla uszu, zaś efekt końcowy tych dźwięków jest niewyobrażalną pieszczotą kubków smakowych. Przechwalam się choćby szczur w „Ratatuj”, przyznam się, nie zawsze ta „pieszczota”[...]

Czytaj dalej »

Drzwi

Wokół mnie tylu wspaniałych ludzi, ale co z tego? Skoro większości z nich nie znam. Zawsze mam lekko uchylone drzwi, w końcu trzeba być otwartym na innych. Kiedyś nawet wpadł ktoś do mnie, bo otworzyłem te drzwi na oścież. Sam bym ich nie otworzył, bałem się. Wykorzystałem telefon do przyjaciela.  Teraz ta osoba odwiedza mnie czasem, niekiedy ja ją odwiedzam. Pukam i pukam. Leżę na wycieraczce zrezygnowany. Próbuję sobie odpowiedzieć czy to w ogóle ma jakikolwiek sens. Pytanie do publiczności? To chyba fatalny pomysł, skoro bez ustanku okłamuję wszystkich wkoło. Pół na pół? To jak rzut monetą, tyle że niezależnie[...]

Czytaj dalej »

Blog faceta z problemami

Mało który facet ma tyle problemów co ja. Moje podejście do życia sprawia, iż gdy jest za łatwo to znaczy, że jest do dupy. Krótko mówiąc jakbym wygrał milion to bym go wyrzucił, bo to zbyt piękne by było prawdziwe. Ot co, cały ja. Mój największy problem to adres zamieszkania. Aczkolwiek gdybym się nie przeprowadził nie poznałbym takich ludzi jak Natalia, Maria, Nikodem, Zuza czy choćby Nędza. Jednakże cała pozostała społeczność jest „fajna”, ja dla nich jestem „fajny”, ale jakoś tak jakby im niepotrzebny. I chuj. Ich kłopot. Ja sobie jakoś daję rady, ale ciągła ucieczka na dłuższą metę nie[...]

Czytaj dalej »

Późno

Kiedyś pisałem o klockach. Że ktoś mi je podpierdolił. Właściwie tym kimś nie jest ktoś, tylko ja sam. Musiałem w końcu sobie odpowiedzieć, kto jest odpowiedzialny za burdel w moim życiu. Ty nie jesteś tą osobą. Ty dajesz mi wiele dobrych klocków, choć nie wszystkie pasują. Tyle że, jest jedno małe „ale”, zacząłem się bać nowego. Już jakiś czas temu. Odrzuciłem wszystko. Teraz niewiara napędza moje życie. Mówię, że nie wierzę, by ukryć mój strach. Trochę za dużo już się go nazbierało, ale ja uparcie się trzymam, iż w moim świecie coś jest białe albo czarne, że tak albo nie.[...]

Czytaj dalej »

Orzeł czy reszka?

Jeszcze do ubiegłego czwartku myślałem, że rzut monetą nie może decydować o sprawach na prawdę ważnych, takich jak na przykład małżeństwo. A tu psikus. Siedzimy w jakiejś małej pizzeri w Żywcu, wcinamy „tradycyjne” włoskie jedzenie i w pewnym momencie podchodzi do nas młody mężczyzna. To o czym do nas mówił było dla mnie dość niejasne. Docierały do mnie szczątkowe informacje: loża, pięć złotych, orzeł, reszka, kobieta, żona, piwo… Poszedł. Kontynuując posiłek, zaczęliśmy o nim i jego sprawie rozmawiać. Jednak cała historia tego domniemanego małżeństwa zeszła na dalszy plan, pozostała tylko ciekawość co wypadło. Gdy skończyliśmy jeść, zabraliśmy się za lożę.[...]

Czytaj dalej »