kupczak blog | inaczej | Page 2

Nadzieja i inne duperele

Nadzieja, czyli możliwość spełnienia się czegoś. Wynik: radość albo smutek. Przy czym trzeba zaznaczyć, że ten smutek kurewsko boli. Życie jest zbyt krótkie, żeby pozwolić sobie na chwile pełne bólu i zwątpienia. Możliwość to wybór, a wybór to czas, dużo czasu. Im więcej poświęcamy go na podejmowanie decyzji, tym mniej mamy na działanie. Stagnacja nie jest wskazana. Nadzieja to błahostka, od której nie można się zbytnio uzależniać. Świeci i może zgasnąć. Gorsze od nadziei jest łudzenie się. I tu właśnie jest pies pogrzebany. Kiedy mamy nadzieję szanse na osiągnięcie celu są tak fity-fity, nie liczymy się z porażką, ale jesteśmy[...]

Czytaj dalej »

Smak mięty

Cudowny smak mięty rozchodzi się po ustach pobudzając wszystkie zmysły. Serce łopocze w nieco nienaturalny sposób, oczy spoglądają na świat z większą niż dotychczas intensywnością, zaś każdy dotyk daje niepowtarzalne doznania. Przecież to mięta, tylko mięta. Wkrótce zastąpi ją zupełne coś innego, coś nowego, co może być lepsze, może bardziej przyjemne. Jednakże wspomnienie pozostanie. Mięty, jej wyjątkowego smaku. Niedorzeczne, nieistotne, nieważne. Pewne rozdziały w życiu trzeba zamykać, definitywnie. Tylko co, kiedy ta przeklęta księga się nie domyka? Ponoć każda historia musi mieć swój koniec. Prawdopodobnie dlatego się nie domyka, bo nie jest skończona. I co do cholery znaczą te kajdanki?[...]

Czytaj dalej »

Moc kreacjonizmu

Jestem artystą, nadczłowiekiem. Mam w sobie moc tworzenia. Czasami silniejszą, a czasami trochę słabszą – brzmi niedorzecznie, ale… „A dzik, ja wiem”. Poddaje w ten sposób życie ciągłej manipulacji. Nie, wróć. Nie życie, lecz otaczających mnie ludzi. A żeby zrozumieć trzeba interpretować. Żeby interpretować trzeba znać. Żeby znać trzeba się starać. A kto się stara? Wyobraźcie sobie kobietę. Piękną i młodą, o niebagatelnym stylu i nietuzinkowym charakterze. Sobotni wieczór, szpilki otulają jej stopy, rzucające się w oczy pończochy zdobią jej nogi, spódniczka zakrywa tyle ile powinna, dobrze wydekoltowana bluzka eksponuje jej atuty, na twarzy delikatny makijaż, blond farbowane włosy, na[...]

Czytaj dalej »

Wiosna. I co z tego?

Ostatni oglądam bardzo dużo filmów. W dodatku nie są to „ambitne” amerykańskie komedie. Zaznaczyć tu muszę, że nie jest to kino specjalnie dobre. Ot, takie średniaki, które zbyt dobrze się nie sprzedawały i zostały już po kilku tygodniach zdjęte z afiszów. Staram się w nich szukać czegoś co w jakikolwiek sposób wpłynęłoby na moje życie. Scenarzyści takich filmów to zazwyczaj rutyniarze, ciągle ten sam trzon, aczkolwiek czasami udaje im się przemycić „to coś”. Tymbark prawdę Ci powie. Ostatnio wyjątkowo mnie dręczy. „To Ewa zerwała jabłko” – wielkim uproszczeniem byłoby napisać, iż wszystkie nieszczęścia tego świata to jej wina. Kłamstwem zaś[...]

Czytaj dalej »

Co Ty wiesz o kobietach?

Rozwódka. To on odszedł. Będzie szukała w Tobie zapomnienia, jednakże nigdy jej się to nie uda. Zawsze pozostanie w jej pamięci. Jeżeli ona odeszła, będzie żyła z wyrzutami sumienia. I tak źle, i tak źle. Bizneswoman. Wiecznie zapracowana, wiecznie zajęta, wiecznie… Nie potrafi wyrzucić zegarka, zatrzymać się, spojrzeć na wszystko z dystansem. Chcesz wcisnąć się między tyknięcia zegarka – Twój wybór. Stara panna. Ciągle się stara. To ona wychodzi z inicjatywą, bo żaden nie potrafił tego zrobić wcześniej. Teraz przez bezmiar swoich starań nie potrafi dostrzec inicjatora. Daruj sobie, i tak nic nie wskórasz. Nie wiem nic. Moje zasoby wiedzy[...]

Czytaj dalej »

Zmarszczki – ciąg dalszy

Zmarszczki mi się przez Niego robią. Ministrant, oazowicz a w kościele lepi roznegliżowane kobiety z plasteliny. Dawno nie miałem takiego banana na ustach w czasie rekolekcji. Bynajmniej nie w bazylice, bo tam „piekielnie” zimno. Przez Niego też mi się robią zmarszczki. Szkoda, że tak pozytywnych ludzi nie ma więcej na tym świecie. Choć gdyby było ich więcej, świat nie miałby już tyle uroku. Dawno nie widziałem tak pięknego wozu jak ta Nysa, nie umiem doczekać się jakiejś dalszej wycieczki. Powodem zmarszczek stają się również przypadkowe osoby. Babcia z koniem na biegunach dla swoich wnucząt, kobiety w białych kozaczkach, ludzi w[...]

Czytaj dalej »

Zmarszczki

Do napisania tego postu zabieram się już po raz enty, ale go w końcu skończę. Luty był dla mnie bardzo emocjonującym miesiącem. Porządnie się od dna odbiłem, w końcu bardzo wiele rzeczy się udało. Udało mi się znowu kogoś do mnie zaprosić. Alina z butelką wina. Forma ta sama, ale miejsce inne. Tak rzadko mój pokój widuje kogoś innego niż domownicy, że aż ściany pozieleniały ze zdziwienia, gdy ją zobaczyły. Ciekawe kiedy ktoś wpadnie na zupę marchewkową? Udało mi się dojechać na koniec świata. Do Szczejkowic przynajmniej pociągi jeżdżą. Szkoda, że stacja jest gdzieś w środku lasu, ale jest! Z[...]

Czytaj dalej »

Przygody na drugim końcu świata

Zanim zacznę, kilka słów wstępu. Matura z polskiego ma na celu sprawdzać nasze umiejętności interpretacji i zrozumienia tekstu. Widać niektórzy w ogóle się do matury nie przygotowują. Jak dla mnie ferie zaczęły się w ubiegły piątek. Nie chciało mi się rano wstać do szkoły. Po południu próba poloneza z Pauliną, a później na piwko. I tu mówię wszem wobec nie piję już z Dziubusiem i ze Śliskim, bo zbankrutuje. Kolejnego dnia nie będę wspominał, bo nie warto. Nie chciało mi się i dostałem za to nauczkę. Lenistwo nie popłaca. Dzień Pański obył się bez Pana. Pan zamiast się modlić, nabożnie[...]

Czytaj dalej »

Byle do piątku

Jedni mają sobie puszki, jak Grzesiu czy nieznana mi Pandora. Jedni latają sobie na Kostarykę, jak Ag czy Mcyś. Jedni jeżdżą na narty na lodowiec, jak Jaś czy Kamil. Jedni są w wojsku, drudzy studiują, a trzeci kiszą dupę w domu. Wara z tymi co nic nie robią. Jedni mieszkają na końcu świata, jak Zuzia czy Ja. Jedni nie mają wiecznie kasy, jak mój brat czy Ja. Ale czy takim osobom to przeszkadza by prowadzić ciekawe życie? Nie. Poniedziałek. Dom, szkoła, dom, DKF, dom. Wdzięczność muszę tu przelać na pana Nikodema, bo dzięki niemu mam jak wrócić i mogę ugryźć[...]

Czytaj dalej »

Puszka pandory

Prowokujesz. Ja będę kotkiem, a Ty myszką. Uciekaj, bo to mój dom. Dawno już nikt mnie nie podpuszczał, bynajmniej nie w taki sposób. Popatrz Pandoro, sama jesteś winna. To Ty pierwsza otworzyłaś tę puszkę, nie chciałem tego, nie mogłem nic na to poradzić. Teraz mnie próbujesz ostrzec, ale ja się nie boję. Nie raz już sięgałem dna i wbrew pozorom to bardzo miłe uczucie, gdy ciśnienie przyprawia Cię o niewyobrażalny ból w uszach, a głowę próbuje Ci coś od środka rozerwać. Odbijam się i powoli wypływam. Utrzymuje się na powierzchni, długie lata uczyłem się pływać. Teraz przyszedł czas na nagrodę.[...]

Czytaj dalej »